środa, 20 marca 2013

Jaka obroża najlepsza?

Obroży jest do wyboru cała masa: skórzane, parciane, metalowe; podszyte filcem, polarem, atłasem; zapinane, półzaciskowe, zaciskowe i kolczatki. O dwóch ostatnich pisać nie zamierzam, ponieważ sprawiają psu ból i nie rozwiązują żadnych problemów, a często wręcz je pogłębiają.

Chcę porównać trzy główne rodzaje obroży: półzaciskową, zapinaną na klamrę plastikową oraz na sprzączkę metalową. Czym się charakteryzują? Dla jakiego psa, która z nich jest najlepsza?

1. Tradycyjna obroża ze sprzączką metalową.

ZALETY:
- wytrzymała
- łatwa regulacja
- dla psów wszystkich rozmiarów, ale zwłaszcza dla dużych i silnych z krótką sierścią

 WADY:
- zakres regulacji mocno ograniczony
- ciężka do zapięcia u psów długowłosych



2. Popularna ostatnio obroża zapinana na plastikową klamrę.

ZALETY:
- duży zakres regulacji
- szybkie i wygodne zapięcie
- dla psów małych i średnich

WADY:
- ciężka do zapięcia u psów długowłosych
- nie najlepsza dla mocnych psów, które potrzebują obroży o szerokości 3-4 cm (tak duża klamra nie wygląda dobrze)
- mniejsza wytrzymałość niż sprzączki metalowej


3. Najnowsze rozwiązanie, to obroża półzaciskowa.

ZALETY:
- wygodna dla psa (zaciska się jedynie do obwodu szyi, a kiedy pies swobodnie chodzi, jest zupełnie luźna i nie uwiera) i człowieka (nie potrzeba zapięcia)
- duży zakres regulacji
- możliwość zamówienia pod wymiar (bez regulacji)
- dla psów wszystkich rozmiarów
- dla psów długowłosych
- dla psów z szerokim karkiem (małą różnicą w obwodzie między karkiem a głową)

WADY:
nie widzę :)

wtorek, 12 marca 2013

Socjalizacja szczeniąt

Prawidłowa socjalizacja szczenięcia wymaga zapewnienia mu pozytywnych doświadczeń w kontaktach ze środowiskiem. Należy przeprowadzić ją w tzw. oknie socjalizacyjnym, czyli do ukończenia przez psa 12 tygodnia życia. Dzięki temu w wieku dorosłym nasz pupil nie będzie się bał nowych rzeczy, dźwięków, miejsc, osób itd. 

Jeśli adoptujemy psa, u którego okno socjalizacyjne już się zamknęło, nie jesteśmy do końca na straconej pozycji. Można ją uzupełnić również w wieku dorosłym, jednak przyzwyczajanie psa do nowych sytuacji i przedmiotów jest o wiele trudniejsze.


Złota dwunastka Margaret Hughes

W prawidłowej socjalizacji psa pomocne może być przestrzeganie zaleceń tzw. złotej dwunastki.
Przewidują one, że szczenię w okresie do 12. tygodnia życia powinno:

1. chodzić po co najmniej 12 różnych powierzchniach
np. parkiet, dywan, bruk, beton, linoleum, trawa, gazety, piasek itp.

2. bawić się co najmniej 12 różnymi przedmiotami
np. zabawki miękkie i twarde, piłki duże i małe, zabawki dźwięczące,
przedmioty drewniane, metalowe, papier lub karton


3. poznać co najmniej 12 różnych miejsc
np. podwórko, mieszkania innych osób, boisko szkolne, łąka, piwnica,
winda, autobus, stacja kolejowa, przejście podziemne itp.


4. zapoznać się i bawić z co najmniej 12 różnymi osobami
np. dzieci, mężczyźni, kobiety, staruszkowie, ludzie na wózkach, chodzący o lasce,
w kapeluszach, z parasolem, w habitach, okularach przeciwsłonecznych itp.

5. poznać co najmniej 12 różnych odgłosów
np. płaczące i krzyczące dzieci, ciężarówki, motocykle, deskorolki, pralka,
mikser, spadający garnek, odkurzacz, karetka na sygnale itp.


6. poznać co najmniej 12 szybko poruszających się obiektów
np. deskorolki, rolki, rowery, motocykle, samochody, biegający ludzie, koty itp.

7. podołać co najmniej 12 różnym wyzwaniom
np. wchodzenie do kartonowego pudła, przechodzenie przez tunel, chodzenie po ażurowych schodach,
chodzenie po kładce, elektrycznie otwierane drzwi, pływanie w jeziorze itp.


8. być dotykanym przez właściciela i rodzinę w co najmniej 12 miejscach
np. branie na ręce, obracanie na plecy, przytrzymywane między nogami, oglądanie opuszek łap, zębów, uszu itp.

9. jeść z co najmniej 12 różnych pojemników
np. metalowa miska, pudełko, papier, kubek, patelnia, plastikowy kubeczek, kongo, łyżka, torebka papierowa itp.

10. jeść w co najmniej 12 różnych miejscach
np. na dworze, na klatce schodowej, w piwnicy, w łazience, w domu znajomych,
w samochodzie, na boisku, pod parasolem itp.

11. bawić się z co najmniej 12 różnymi szczeniętami i zrównoważonymi dorosłymi psami

12. zostać co najmniej 12 razy samemu z dala od rodziny i innych zwierząt na ok. 5-45 minut

Wszystkie doświadczenia szczenięcia powinny mieć pozytywny lub neutralny efekt.


Na podstawie materiałów Alteri.

środa, 9 maja 2012

Wskakiwanie na ręce

Jak nauczyć psa ciekawej i popisowej "sztuczki"?
Oto kolejne etapy w uczeniu małego psa wskakiwania na ręce.

1. Zaczynamy od nauczenia psa wskakiwania nam na kolana na komendę, kiedy siedzimy na krześle. Ważne, żeby nasz pupil wybijał się z boku, a nie na wprost nas, ponieważ trzeba go od razu złapać. Musi się przyzwyczajać do takiego uścisku i nie wyrywać.
Jak tylko wskoczy, przystawiamy do jego pyska dłoń ze smakołykami i nagradzamy. Robimy to również w czasie, kiedy go trzymamy. Ważna jest pozycja ręki ze smakami podczas skoku psa. Jeśli pies wskakuje z naszej lewej strony, to nagrody trzymamy w prawej dłoni. Trzymamy ją zgiętą w łokciu, ale nie odchyloną w żadną ze stron. (Jeśli damy rękę na wysokość brzucha, to zablokujemy psu możliwość wskoczenia. Jeśli za bardzo ją oddalimy, to pies tylko odbije się od naszych nóg i zaraz zeskoczy.)

PAMIĘTAJ!!! Zawsze przed wydaniem smakołyka należy psa pochwalić! Przecież nie będziemy całe życie pakować w niego ciasteczek za wykonanie wypracowanej już komendy. Wtedy powinna wystarczyć pochwała i pieszczoty :)
 
Jeśli pies się waha, widać, że dana wysokość jest dla niego zbyt duża, wtedy ułatwiamy mu sprawę. Po prostu w pierwszym kroku kucamy lub wręcz klękamy. Dopiero w kolejnym etapie siadamy na krześle.

Ważną rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę jest fakt wybicia się. Pies musi na nas wskoczyć jednym susem, a nie położyć przednie łapki i próbować dobić tylnymi. Jeśli kombinuje w taki sposób, "zestawiamy" go na ziemię i nakłaniamy do wybicia się bez podpierania się o nasze nogi.

UWAGA!!! Do następnego etapu przechodzimy dopiero wtedy, gdy w obecnym nie mamy już żadnych zastrzeżeń. Nie podnoście psu za szybko i za wysoko poprzeczki, bo się zniechęci, będzie się mylił, a Wy zaczniecie się irytować i złościć. Wtedy należy skończyć trening.


2. W następnym kroku stajemy z ugiętymi nogami. Można sobie pomóc w utrzymaniu równowagi i nieco odciążyć mięśnie ud opierając się plecami o drzewo czy ścianę. W takiej pozycji powtarzamy wszystko z pkt. 1.

Z tą tylko różnicą, że podciągamy psa do góry prostując jednocześnie sylwetkę. Uczymy w ten sposób psa, że utrata podparcie pod łapami nie jest straszna, że nic mu nie grozi, bo pewnie go trzymamy. Podczas całego ćwiczenia chwalimy i nagradzamy psa!




3. Pomału zaczynamy prostować nogi i odchodzić od podpórki pod plecami.
Resztę powtarzamy jak wyżej.


4. Przyszedł czas na skok na wprost. Ustawiamy psa na przeciwko siebie (już nie z boku) i wydajemy wypracowaną już komendę na wskok. Ręka ze smakołykami znajduje się cały czas w tym samym miejscu, dzięki czemu pies sam, automatycznie po dotknięciu nas przednimi łapami, zacznie się obracać. Łapiemy naszego ulubieńca jak przedtem.


Podnosimy do góry prostując się. Cały czas chwalimy i nagradzamy. Z czasem wybicie stanie się pewniejsze i mocniejsze, dzięki czemu coraz wyższe będą skoki.



A oto filmik przedstawiający opisane etapy:


Życzę owocnej pracy i udanej zabawy :)

wtorek, 1 maja 2012

Lody dla ochłody

Zaczęły się upały. My, ludzie cieszymy się, że w końcu można pojechać nad jezioro/morze, poopalać się, rozpalić grilla itd. A nasze psy... cierpią. Cień, zimne kafelki i woda to za mało, żeby zwierzakowi ulżyć. Dlatego proponuję zrobić loda :)

Do tego celu potrzebować będziemy:
- skrzydełka lub udko z kurczaka
- zabawkę Kong
Tutaj zatrzymam się na chwilę, żeby wyjaśnić co to Kong i dlaczego ważne, żeby kupić oryginalną zabawkę, a nie tanie podróbki. Firma Kong do produkcji używa naturalnego kauczuku, dzięki czemu ich produkty są zdecydowanie trwalsze i bardziej odporne na uszkodzenia spowodowane psimi zębami. Poza tym można je śmiało zarówno mrozić, jak i wkładać do mikrofalówki, co w żaden sposób nie wpływa na kauczuk. Daje nam to również więcej możliwości w napełnianiu Konga.

Wracając do naszych lodów...
Gotujemy rosołek (oczywiście bez przypraw). Po ugotowaniu możemy mięso podzielić na małe kawałki i dodać do loda, żeby był bardziej treściwy lub przygotować mrożonkę z czystego wywaru. Ja mięso dodałam.

Teraz należy przygotować Konga. Mają one od góry małą dziurkę, którą należy czymś zatkać, żeby rosół się nam nie wylał. Proponuję kawałek żółtego sera. Umieszczamy go przy tymże małym otworku i wkładamy zabawki na kilkanaście sekund do mikrofali, żeby ser się roztopił. Najlepiej zrobić to tak:
 Wtedy ser nie przesunie się na boczne ścianki.

Do tak przygotowanego Konga wlewamy ostudzony rosół.

Wkładamy kubki do zamrażalnika. Najlepiej zostawić je tam na całą noc, żebyśmy mieli pewność, że wszystko dobrze się zmroziło (pamiętajcie, że tłuste rzeczy dłużej się zamrażają i dłużej też roztapiają).

Konga po zamrożeniu:


Pyszne, domowej roboty lody dajemy psom w największym upale, po spacerze lub kiedy chcemy psa czymś zająć.


Moje oba "robaczki" zajmowały się takim lodem przez całą godzinę :) A ile przy tym frajdy miały... No i oczywiście schłodziły się porządnie!


Życzę smacznego!!!

niedziela, 22 kwietnia 2012

Alternatywa dla miski II

Innym sposobem na urozmaicenie psu posiłku jest zabawa w szukanie smakołyków poukrywanych w różnych zakamarkach pokoju.

Na początek zamykamy naszego psa w osobnym pomieszczeniu i rozkładamy jedzenie w różnych miejscach.







Po rozłożeniu całej porcji jedzenia, wypuszczamy psa i dajemy hasło "szukaj". Wypowiadamy to odpowiednim tonem, żeby pobudzić psa do działania i chwalimy za każdym razem jak znajdzie swoje trofeum! Jednak tylko słownie. Nasz dotyk będzie go rozpraszał. (Niestety zdjęcia z Pumbą są bardzo nieostre, bo jest na tyle szybki, że nie byłam w stanie go uchwycić.)

Jeśli opuści jakieś miejsce lub zostawi coś w danym miejscu, nic nie szkodzi. Później tam wróci. Pozwalamy psu pracować we własnym stylu. Jeden może to robić bardzo spokojnie, inny chaotycznie, ale każdy w końcu wszystko znajdzie i zje :)





Na koniec klepiemy i głaszczemy naszego psa, żeby nauczył się, że kiedy go dotykamy, znaczy, że już wszystko znalazł.


U psów, które dopiero zaczynają zabawę w "poszukiwanie skarbów", układamy karmę w bardziej widocznych miejscach, żeby ułatwić psu szukanie:








Jeśli nasz pupil ma problem w odnalezieniu jedzenia, możemy mu trochę pomóc. Po pierwsze poruszamy się w pobliżu miejsc, w których jeszcze karma jest.




Po drugie możemy wskazać ręką obszar, w którym pies powinien szukać. Ważne, żeby nie pokazywać mu tych miejsc dokładnie. Sam powinien wytężać nos, a nie zawsze liczyć na naszą pomoc :)







Życzę powodzenia i dobrej zabawy!!!